Pomijając fakt, że poszłam po torebkę a wyszłam z bluzką, przedstawiam zakupowe żale:
Poważnie, nigdy nie lubiłam chodzić na zakupy, bo męczy mnie bieganie po sklepach i to ciągłe rozbieranie i ubieranie ale w życiu każdego nadchodzi taki czas, że trzeba coś kupić, bo niemal wszystkie ciuchy nie nadają się już nawet do paczki dla biednych. Mój czas właśnie nadszedł - pojawiła się potrzeba założenia czegoś, co nie leży w szafie od gimnazjum. Nie ubieram się "modnie", więc mam problem ze znalezieniem czegoś dla siebie wśród tych wszystkich "modnych" rzeczy - i tu nagle moim oczom ukazuje się stolik z tanimi (~30zł), zwykłymi koszulkami ze świetnymi nadrukami (takimi klimatycznymi i kolorowymi) no i ubolewam, że koszulek było z 10 a czynsz sam się nie zapłaci a lodówka też sama nie zapełni...
LIFE IS BRUTAL !
*Jestem chora i trochę mi się rzuciło na myślenie, więc proszę o wyrozumiałość :o
Piszę mój pierwszy kom u ciebie, więc proszę o wyrozumiałość :D
OdpowiedzUsuńOch, super to przedstawiłaś i choć nie mam takich problemów(JESZCZE), to raczej się pojawią XD czy to jest takie straszne na jakie wygląda?
Jeśli chodzi o modę to ja też nie za bardzo za nią przepadam, bo jakoś tam zawsze ubiorę się inaczej :)
Rysunek też ładny
Pozdrawiam Az :***
Dla anty-zakupoholiczek każde wyjście wiążące się z dłuższym przebywaniem w sklepie jest straszne (no, może nie tyle co straszne, co raczej nie przyjemne) ale dobry zakup wszystko wynagradza ;)
UsuńNo proszę... Zły los nie tylko mi się udziela. Ostanio patrząc na swoją szafę doszedłem do tego samego wniosku... W końcu chodzenie w swetrze w szaro-czarne pasy [a tego mam najwięcej w szafie] przy 25*C wiąże się z pewnym dyskomfortem... Tylko gdzie tu czas na zakupy, gdy za 12 dni mam maturki, a ja gówno wiem...
OdpowiedzUsuńDobry sweter nie jest zły :3 ja niegdyś w szafie miałam same czarne ciuchy, tylko producenci ubrań mnie zmusili do powolnego zaopatrywania się w jakieś kolory :o (a w czerni czułam się tak dobrze :<).
UsuńA jeżeli chodzi o matury - to jest to właśnie najlepszy czas na zakupy, sprzątanie, granie, przeglądanie internetów, nadrabianie zaległości w serialach i filmach albo wpatrywanie się w ścianę, ew. okno (bo nagle wszystko zaczyna być ciekawsze niż stos notatek pod nosem :D)
Myślałam że studentów nie stać nawet na bułkę tartą o.o :D Też nie lubię zakupów, wręcz nienawidzę. Tym bardziej że nigdy nic nie ma fajnego, wszystko za bardzo dziewczęce, fu ;-;
OdpowiedzUsuń