niedziela, 22 grudnia 2013

#62 Zabawne



Świątecznego posta nie będzie, bo z roku na rok święta coraz bardziej mnie denerwują... 
Śmieszne jest, że pomimo tego, że znamy się z Karolem tak dobrze nie umiemy kupować sobie prezentów. Jak tak dalej pójdzie to chyba zrezygnujemy z obdarowywania się czymkolwiek.

Niemniej jednak, wszystkim czytelnikom i przypadkowym gościom życzę SPOKOJNYCH świąt!

środa, 18 grudnia 2013

#61 Mózg oszukista


Inne rzeczy, których nie rozumiem to np. szukanie przedmiotu, który ma się aktualnie w ręce albo niemożność zobaczenia czegoś, na co się patrzy (wtedy, kiedy jest nam to potrzebne i zamierzamy tego użyć). Na szczęście obserwując innych ludzi mogę stwierdzić, że to nie tylko mój mózg lubi robić sobie ze mnie żarty :-)

piątek, 13 grudnia 2013

#60 Wena to d####a


Myślę, że nie tylko moim problemem jest to, że natchnienie nadchodzi akurat wtedy, kiedy nie powinno a jak powinno, to ma nas w dupie.
Ostatnio wzięłam się za skrobanie jakiegoś nędznego opowiadanka i tak siedzę po nocach, pisząc po pół strony w parę godzin, potem się kładę i nie śpię resztę nocy, bo mi te wszystkie rzeczy, które chciałabym napisać latają przed oczami (a później już nie umiem ich tak opisać).
Z rysowaniem mam podobnie, tylko że najczęściej widzę rzeczy, których albo nie umiem przelać na papier albo ten obraz zaciera mi się w myślach zanim zdążę sięgnąć po kartkę.


*Muszę zmienić wystrój bloga, ale nie wiem kiedy to zrobię, bo tak bardzo mi się nie chciało a teraz znów tak bardzo nie będę miała czasu :<

sobota, 23 listopada 2013

#59 Jak domino


... Albo jak reakcja łańcuchowa - co dziwniejsze to się zawsze dzieje w dziwnych okolicznościach np. chcę odblokować telefon, dotykam ekranu iii trach, po paznokciu - nie ubolewam nad tym szczególnie ale odkąd pamiętam paznokcie mam długie i źle się czuje, jak są nagle krótkie...

Tak naprawdę to chciałam dodać coś innego ale, że nie mam zbytnio humoru to tego nie narysuje no i czasu też zbytnio nie mam - a przynajmniej takiego czasu, kiedy mogłabym usiąść swobodnie przed komputerem i to narysować.

Z innej beczki chciałam się pożalić - a jako, że ten blog ma nieco pamiętnikową formę to chyba mam do tego prawo...
LUDZIE TO CHUJE.
Wyjaśniam: Cała moja rodzina (nieliczna ale nie w tym rzecz) to kociarze - cholerne kociarze, dokarmiamy bezdomne kotki, piszemy petycje o budki/karmy dla nich do urzędu itd. Mamy też działkę. Ostatnimi czasy zaczęły kręcić się tam jakieś bezdomne kudłate bestyjki i oczywiście została dla nich uszykowana budka. Ciotka się wysiliła i obłożyła ją całą tak, żeby koty miały tam mega ciepło i żeby nic nie przemokło. Ale nic z tego, bo jakieś chuje (menele albo chlejmordy-gimbusy) musiały na działkę nocą przyjść (tzn. włamać się) i wszystko rozpierdolić... Nie ma sensu nic naprawiać, bo nikt nie chce, żeby coś, co miało kotom dać odrobinę wytchnienia zimą stało się dla nich pułapką. Chciałabym napisać, że tracę wiarę w społeczeństwo ale nie byłoby to prawdą, bo już dawno przestałam wierzyć... 


poniedziałek, 18 listopada 2013

#58 Rzeczy samodzielnie robione



Zawsze się tak kończy - zamiast wydać kilkanaście cholernych pieniążków wolę pierdolić się sama, wkurzyć i w rezultacie i tak je wydać :-). Z drugiej strony czegoś do przenoszenia urządzonka potrzebowałam "na już" a dostawcy internetowi tak nie działają :< więc na uczelnie będę popierdzielać z dziwnym czymś... a nóż mi się to sprawdzi i jeszcze zrobię sobie drugie (ale o wiele bardziej dopracowane) [albo zostanę obdarowana jakimś prezentem na święta >:-)]?.

piątek, 15 listopada 2013

Budyń 1


Obrazek na budyń (http://rewelacyjny-budyn.blogspot.com) - to taki projekt, jak jesteście ciekawi to możecie sobie tam wejść i przeczytać o co chodzi :-).
Szczerze mówiąc to straszna ze mnie gapa i nie ogarnęłam, że postacie mają być dwie, więc się nie wyrobiłam i obrazek jest w sumie niedokończony :<

*Wklejam go tu, bo muszę podać link a zgubiłam pasy do imageshacka (a nowego konta to mi się nie chce zakładać).

wtorek, 12 listopada 2013

#57 Kindle, argument który przezwycięża inne argumenty



No i wzięłam.

I chociaż bycie "fajnym" nie było prawdziwym argumentem, to było wiele, wiele innych na zdecydowany plus dla kindla - a przynajmniej dla mnie, bo kupując czytnik e-booków chcę mieć czytnik a nie masę bajerów które niekoniecznie dobrze się sprawdzą... Teraz zostaje mi tylko czekać do piątku <3 (przynajmniej mam czas na pościąganie książek :-))

*Edit: Teraz zauważyłam, jak bardzo nie udało mi się przedstawić emocji na drugim kadrze, więc napiszę, że miało być to coś w stylu "wow, niedowierzanie, zachwyt, zdziwienie, tak bardzo must have it!!".

niedziela, 10 listopada 2013

#56 Moja uczelnia, taka piękna...


MOJA UCZELNIA,
TAKA PIĘKNA

W odcinku gościnnie koleżanka z zajęć.
Przedstawiony wykładowca ma również tendencje niewpuszczania do sali tych, którzy wejdą po nim tzn. którzy wchodzą tuż po zamknięciu drzwi...

środa, 6 listopada 2013

#55 Bardzo wdzięczne gryzonie



Nie to, żeby ostatnim razem hamak wytrzymał naprawdę długo ale kurde, przynajmniej więcej niż jedną noc! Nie mając maszyny do szycia musiałam się trochę nasiedzieć, żeby wszystko ładnie poobszywać... Brak słów po prostu. Niewdzięczne szczurasy!



sobota, 2 listopada 2013

#54 Cukierek albo psikus


Pomysł iście szatański ale niestety nie został wcielony w życie z takiego powodu, że u Karola w domu masła nie było... Z pewnością przyszykujemy się na przyszły rok! Chciałabym zobaczyć minę grubasa (który w akcie pazerności porwał z michy wszystkie cukiery zostawiając dla swoich przebranych znajomych tylko 1!) jak w domu napalony na kolejne złowrogie kalorie, odpakowuje takie maślane cukiery i zaczyna zastanawiać się nad swoim marnym, pazernym życiem.

Trochę rozczarował mnie tegoroczny cmentarz. W dobie kryzysu na grobach widnieje coraz to mnie lampek i atmosfera nie jest już taka jak kiedyś...


***
Gdyby ktoś chciał sobie z nami pograć w Drakensang'a to niech piszę do mnie, wyślę zaproszenie (no chyba, że nie chcecie mi pomóc zgarnąć jakichś tam fantów, to sobie sami załóżcie) do gry i do bractwa :-).


wtorek, 29 października 2013

Halloween'owe akcenty

Ostatnio czasu brak i jakoś chęci ciut też, więc Wam dodam obrazki z Halloween'a... aż 3 :-) ale zawsze coś... chyba?


Nie chciałam, żeby był jakiś taki płaski ten koteł, więc go raz tu, raz tam pacnęłam pędzlem. Wyszedł dziwnie ale mniej płasko :D gdyby kogoś te "cienie" i "rozbłyski" za bardzo kuły w oczy to może sobie wyobrazić, że ten kot wykąpał się w jakimś radioaktywnym roztworze i te teraz jego futro miejscami (gdzie się nie domył) świeci. 


A tu jeden z takich pająków, co nas wiecznie na ścieżce straszą i przez nie wyglądamy jak debile idąc i machając przed sobą patykiem (jak ktoś nie wie, co to za uczucie wpaść twarzą w wielką pajęczynę na środku ścieżki niech się cieszy - naprawdę nie polecam [szczególnie, jak na tej pajęczynie siedzi właśnie taki paskud])


No i takie tło z bloga (chyba muszę je sobie ustawić na tapetę :-))

W napadzie nudy udało mi się też napisać pseudo halloween'owe krótkie opowiadanie i może, jeżeli będę aż tak desperacko uciekać przed matmą to je przepiszę i wrzucę ale chyba moje bazgroły "nieobrazkowe" to już zupełnie nie powinny oglądać światła dziennego :-)


*Blogger tak bardzo niszczy jakość jpg'ów - chyba zacznę wszystko wrzucać w gif'ie albo png

**Moja kicia choruje, więc jakby ktoś miał ochotę to może jej pożyczyć zdrowia :-)

czwartek, 24 października 2013

1. Matka Roku

W plebiscycie na rodzicielkę roku 2013 wygrywa..... 
Mama Beaty (MasterChef)!


Płomień jej nadziei zgasł szybciej, niż się pojawił!

*Pomysłodawcą był Karol :-). Któż inny mógłby porównać gaszenie córki do gaszenia świecy?

wtorek, 22 października 2013

#53 Mam I-Padł'a!



Tyle wygrdać!

Gdyby się ktoś zastanawiał, skąd się wziął "i-padł" no to już wyjaśniam etymologię słowa :D - mianowicie mój kochany, po złych doświadczeniach z chujowym ("wspaniałym" i drogim) dodatkowym ubezpieczeniem nie zdecydował się powtórzyć tego błędu. Śmialiśmy się, co by było, gdyby w takim razie upadł (tablet, nie mój facet ;-)) no i powstało, że wtedy były to... I-Padł ;-)

Co do wspomnianego lokalu... Czy tylko my uważamy, że 90% klienteli przychodzi tam przykleić się do szyby (koniecznie - bo wszyscy na ulicy muszą widzieć!) ze swoim drogim "aj" sprzętem, żeby okupywać darmowe wifi?
Takie jakieś wrażenie odnosimy mijając codziennie ową miejscówkę ;-)



Chciałabym przypomnieć, że jest też profil na fejsie i też jest toplista, którą raz na jakiś czas można kliknąć ;-)


sobota, 19 października 2013

#52 Dobre intencje...


... Czyli jak ciężko zadowolić jest kobietę...

*Tak - okropna ze mnie bałaganiara.

Chyba chciałam coś napisać ale zapomniałam. Uczelnia wysysa ze mnie życie, więc próbuję sobie to  odreagować nic nie myśląc (i robiąc) w weekendy :-)

wtorek, 15 października 2013

#51 Pozory mylą



Tak na prawdę to jestem (w miarę) normalna pod tym względem - nie lubię zaglądać do telefonu czy buszować po mailach/kontach na portalach społecznościowych - grunt to zaufanie i wiara, że drugiej osobie na Tobie zależy...  Tylko Karol baardzo lubi mnie podpuszczać a ja niestety czasem daję się sprowokować (co widać na powyższym obrazku ;-) ). Moje ciśnienie skacze jak rtęć w termometrze wsadzonym do wrzątku a on się śmieje jak głupi... Co za facet....



sobota, 12 października 2013

#50 Coś ciepłego...


Takie grzane wino w termosie to naprawdę świetny patent na zimę - możesz siedzieć na rynku, w parku, czy pod komisariatem bez żadnych konsekwencji :-) doskonały kamuflaż na picie w miejscu publicznym (chociaż trzeba liczyć się z tym, że termos już nie będzie pachniał tak samo).
W sumie mamy tez nie-ziomowy patent na picie bez mandatu (albo na przemycenie alkoholu w miejsce, gdzie nie można przemycać alkoholu) - bierzemy sok (koniecznie w kartonie, nie w plastiku), wylewamy sok, płuczemy, wlewamy wino (ale może być cokolwiek innego) i voilà! Można też zrobić mega drina - czyli  trochę upić i do soku (chociaż tu to już może być dowolny napój, bo nie będzie widać, że coś jest nie tak) dolać wódki (albo spirytusu - kto co lub ;-)).
Takie sklille są świetne na studiach, jak masz na imprezach jedną budę z kiepskim piwem i zakaz wnoszenia własnych trunków ;-).


Jak widać zmienił się wystrój bloga :-). Chociaż nie uważam, że Halloween to jakieś szczególne święto (nie jest kompletnie zakorzenione w naszej kulturze) to jednak ta moda opanowała już większość świata i listopad nie kojarzy się tylko ze zniczami i bieganiem na piękny, oświetlony, kolorowy (w ten dzień) cmentarz a i innymi pierdołami jak imprezy tematyczne, dynie i tego typu śmieci.
Postanowiłam, że właśnie co by za nudno nie było co jakiś czas - okazyjnie - zmieniać będę tło i nagłówek :-). 

środa, 9 października 2013

#49 Żabia apokalipsa


Tak na prawdę, to żaby tylko szukają ciepłego schronienia na zimę (nie wiemy czemu po prostu się nie hibernują - może to jeszcze nie czas na nie?). W każdym razie - zauważyliśmy, że drzwi mogą odchylić się na jakieś 5 mm i to również musiały zauważyć płazy, bo właśnie tamtędy się nocą przeciskają (nie są duże ale i tak nas to dziwi). Widzieliśmy na własne oczy - w pierwszej chwili pomyśleliśmy, że musieliśmy ją wcześniej tam przytrzasnąć ale już po chwili sprytna żabka była po drugiej stronie drzwi...


Można mnie teraz znaleźć na facebook'u :-)

Mam też taki swój fejkowy profil na którym raczej nic się będzie działo ale potrzebowałam go do stworzenia stronki (nie lubię zapychać tego "prywatnego", bo potrzebuję go głównie do kontaktów uczelnianych ;-)). Gdyby ktoś chciał to podam w komentarzu, lub po prostu zedytuję notkę (no albo i sami go sobie znajdziecie) :-)




poniedziałek, 7 października 2013

#48 Woda w wino


Nie wiem, może powinnam zacząć martwić się o swoją rodzicielkę?
Weekendowe powroty do domu czasem zaskakują...


*Zastanawiałam się, czy nie zrobić jakiejś grupy/profilu (czy co to tam się robi) na fejsie ale w sumie sama nie wiem, co bym tam mogła wymyślać i ogólnie, chyba za mało ze mnie komunikatywna osoba na takie portale...

sobota, 5 października 2013

#47 O autobusie c.d. + inne pierdoły

Tak było! Komentarz wykładowcy na grupkę tych, którzy wparowali spóźnieni z tego samego powodu co my - przez autobus. Oczywiście takie "usprawiedliwienie" nie jest brane pod uwagę. 
Chyba trzeba zacząć rozglądać się za mieszkaniem w lepszej lokalizacji....




Jak się wciągnę, to nie umiem oderwać... Dobrze, że jest obok Karol, od którego w razie czego mogę odpisać notatki...
Ta książka tu tak lewituje w takiej przestrzeni kolorowych paciaji i rozsiewa taki swój anty-nudowy blask dookoła....



No i nie mogłam się oprzeć, żeby tego nie narysować... Nie powiem, na kim się wzorowałam bo trochę nie wyszło (styl miał być taki <mangowo-chuj-wie-jaki> ale wykonie, cóż, dużo lepsze jak zwykle było w mojej głowie). Póki się nie rozmyśliłam, to wstawiam, jak się rozmyślę, usunę :x.


środa, 2 października 2013

#46 o 115


Autobus przyjechał i nie odjechał ;-)
Jednak niejednokrotnie zdarzało się, że kiedy przychodziliśmy 10 minut przed czasem to musieliśmy czekać ze 20 ponadprogramowo a jak przychodziliśmy 2-3 minuty przed, to z rozpaczą obserwowaliśmy odjeżdżający autobus (to uczucie znajduje się w mojej 10 najgorszych uczuć na świecie...).

Załamała mnie informacja, że w czwartki będę musiała chodzić na 11 i wracać o 21 (z ewentualna przerwą między 13 a 15 w ciągu której w zimie i tak nie będzie mi się opłacało jechać do domu)... Ach te kursy powtórkowe (nic tylko płakać)!

poniedziałek, 30 września 2013

#45 Słowa, które znaczą więcej



*Dopiero teraz zauważyłam, jak blogger okrutnie obchodzi się z obrazkami (konkretnie chodzi mi o ich jakoś) - no ale mniejsza o to :-)

Każdy chyba miał (albo miał będzie) sytuacje, kiedy ledwo powstrzymuje się od 'wyjścia z siebie' - zawsze w takich sytuacjach z moich ust wypadają kłęby dymu i tuziny wulgaryzmów - zdecydowanie, przeklinanie jest najlepszą formą rozładowania złych emocji :-).



*** Notka późno ale biorąc pod uwagę moją siatkę zajęć, posty będą (o ile będą ;-) ) się pojawiać w takich godzinach (jak nawet nie późniejszych).




sobota, 28 września 2013

#44 Wspieraj polską gospodarkę


Nie ma to jak kochający partner <3
Jestem negatywnie nastawiona do tego państwa... Niestety...

Trzeci semestr zbliża się wielkimi krokami. Dziś udało nam się zapisać na wf - mieliśmy takiego farta, że trafiliśmy miejsca na... Narciarstwie :-). Nie jeździłam już ze 3 lata więc cieszę się na okazję odkurzenia starych nart. Czekają nas 3 weekendowe wypady, miejmy nadzieję, że reszta studentów z którymi będziemy na wyjazdach będzie pozytywnie nastawiona na jakieś trunki i integracje wieczorami ;-).



piątek, 27 września 2013

#43 Na zakupach



Uwielbiam takie podteksty, szczególnie wtedy, kiedy osoba mówiąca robi to zupełnie nieświadomie i dopiero po chwili orientuje się, jak mogło to zabrzmieć ;-)

*Komiks w takim starym stylu tych, które rysowaliśmy kiedyś w gimnazjum :-) może kiedyś przerobię jeden z nich na wersję jpg i wrzucę ;-)


"ALEEE TO PRZEZ WIEDZMINA :d"
~Hery                                          

środa, 25 września 2013

#42 Zapisy (i pchły)


Tak już jest na polibudzie, że kiedy otwierają zapisy o godzinie 8 to rzuca się na nie cała masa studentów, więc przy około 400 osobach, gdzie ze 100-150 (jak nie więcej) chciałoby być w danej grupie (bo akurat prowadzący jest najlepszy z możliwych) w której jest 30 miejsc to trafienie w niej miejsca jest po prostu CUDEM... A nam się udało :D <nie wliczając jednego kursu który był dla nas zamknięty bo oczywiście jak zawsze zapomnieliśmy o prezapisach....>. Dziwne jest, że serwery polibudy nie padły, jak to zwykle ma miejsce (no bo po co zainwestować w lepsze serwery, bierzmy popcorn i patrzmy, jak studenty płaczą, bo nie mogą się zalogować i zapisać).
Inna sprawa, że dziekanat chyba bardzo nie lubi naszego wydziału bo siatka zajęć była prawdziwą masakrą - w ten oto sposób w jeden dzień na wykłady idę o 15 i kończę ok 21....



Co do drugiej części postu:

Wystarczy chwila nieuwagi - kot ucieka i wraca z pchlakami, przy okazji zaraża też drugiego kota a Ciebie jakiś czas nie ma w domu i kiedy wracasz widzisz coś okropnego na nieruszanej przez te parę dni kołdrze - multum odchodów i jaj pcheł. Najgorsze jest to, że kiedy zaczęła się inwazja jeszcze spałaś w domu i wtulając się w poduszkę nie miałaś zielonego pojęcia o czyhających w niej krwiożerczych potworach...
Na szczęście problem został rozwiązany i z mojego domu zniknęli niechciani lokatorzy :-)



poniedziałek, 23 września 2013

Kocie avatary :x

Z racji tego, że internet w moim domu osiągnął prędkość ziemniaka jak i wena opuściła mnie całkowicie odpaliłam sobie photoshop'a i nie mając co ze sobą zrobić zajrzałam w głąb dysku w którym odnalazłam masę jakichś obrazkowych bzdetów i... stworzyłam kocie avatary...
Wklejam, bo może akurat ktoś by chciał %-)












W sobotę miało też miejsce tragiczne wydarzenie, zmarł nasz Jurek... Będzie nam brakować jego głupiego ryjka :-(. Był głupim szczurem, ale jednak pierwszym no i zawsze jest przykro, jak odchodzi zwierzak do którego tak bardzo się przyzwyczailiśmy...





No i na koniec jeszcze chamstwo z Tesco:








"SEKSU NIE BĘDZIE - MAM GTA V!"
~ Karol                                


środa, 18 września 2013

#41 Ah, koty....



Tak się dzieje ZAWSZE, kiedy coś robię...
[K]arol: Wytniesz mi te żyłki?
[J]a: Jasne!
[Ko]tałka: Miał, miau, miaałuu! [tłum. No chyba żartujesz! Ja wskakuje na kolana!]

Ale jak bezproduktywnie oglądam serial to żadna nie przyjdzie.... 


Ps.
Mam nadzieję, że można
się jakoś rozczytać z mojego
bazgro-pisma :-)

piątek, 13 września 2013

#40 Piątek trzynastego

Taki bonus :-) skapnęłam się patrząc na receptę cóż to za mroczny dzień dzisiaj mamy ;-)


#39 Na temat facebooka....

Siedzenie w domu i oglądanie serialu sprawia, że nie mam kompletnie pomysłów na posty - po prostu nic się nie dzieje (a jak się dzieje to nie wszystko można przelać na elektroniczną kartkę i w jakiś sensowny sposób przedstawić ;-)).


Co do obrazka.... Sama już nie pamiętam, co tak dokładnie nas rozbroiło w tym poście (ale mniej więcej tak go zapamiętałam) bo przecież co chwilę ktoś wstawia coś podobnego... Może to, że ktoś myśli, że kogoś obchodzi to co właśnie robi i z kim a może to, że ktoś pisze "to my w maku" a na focie widać frytki i kanapki - chociaż tak, to dobre wyjście jak się ma ryj brzydszy od big maka... 
Ogólnie śmieszy mnie to wszystko, takie posty tego typu, co to kogo obchodzi, większość ludzi kliknie to głupie "lubię to" bo po prostu zna tą osobę i liczy na to, że też się odwdzięczy kliknięciem... Co kogo obchodzi, że właśnie wstałam, że zaraz idę do pracy, że muszę się uczyć, zrobić pranie itd, niedługo zaczną pojawiać się posty typu "SRAM, PATRZCIE!". Tak samo jak głupie komentarze w dniu urodzin... Na szczęście wszystkim tym, których również wkurwia spam od osób, które nie powiedzą "cześć" na mieście a komentarz "100 lat" trzasną jest taka opcja zablokowania dodawania postów na osi czasu - skuteczna w 100%! Polecam! Można włączyć i wyłączyć kiedy się chce.

*Oczywiście wszystko tyczy się osób, które robią to nagminnie i zaśmiecają mi tablicę bo jest dużo ciekawszych rzeczy, które chciałabym tam widzieć a które zostają "wypchane" przez takie głupoty.




sobota, 7 września 2013

#38 O rzeczach obrzydliwych i tych mniej...

Tak dawno mnie nie było...
Ale wracam i chyba powinnam trochę tego wszystkiego nadrobić, w szczególności odświeżyć listę blogów, na które zwykle wchodziłam a których ostatnimi czasy nie odwiedzałam wcale (i jest mi trochę smutno z tego powodu). Jeszcze nie wiem czy zostanę na stałe bo się nowy rok zbliża ale pewnie jak zwykle będę szukała jakiejś ucieczki od nauki i takich tam studenckich spraw ;-).
Doskwiera mi też notoryczny brak weny, muszę się jakoś zmotywować do działania... Mam już nawet nowy komputer, na którym mój ps powinien działać bez zarzutu no więc... Czego chcieć więcej...

Wrzucam "gniota" :-) malowany przed chwilą a żeby uciec chociaż trochę od sprzątania (dzisiaj razem ze znajomymi oblewamy moje 20 urodziny) - cóż, mieszkanie musi jakoś wyglądać pomimo tego, że jutro też będę miała niemiłosiernie wiele do sprzątania.....


Odnośnie obrazka - tak samo nie obrzydzają mnie kocie włosy w jedzeniu, może ich tam być cała masa ale jak tylko znajdę ludzki (mój lub kogoś z rodziny) to robi mi się niedobrze - tak samo jak na widok psów (które pewnie przed chwilą jadły kupę - widziałam masę psów jedzących kupę) liżących właścicieli po twarzach... FUJ.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

#37 Pięknie pachnie rosą i trawką

 No i ani rosy, ani porannego, wiosennego powietrza już nie czułam %-). Ale cóż, coś kosztem czegoś :x.
Strasznie dużo rzeczy do zrobienia i nauczenia, strasznie, a chęci brak... 

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

#36 Bo przed snem się takich rzeczy nie czyta


To takie straszne, a dodać trzeba, że uwielbiam horrory i ogólnie się interesuje zjawiskami paranormalnymi i ufo.....
..... I chociaż do ubikacji mam 2 metry (jeżeli chodzi o wynajmowane mieszkanie) to jednak te kilka kroków to jak droga przez mękę, kiedy się takich rzeczy naczytam a już nie daj boże naoglądam %-).

*Ryjuch na obrazku też mi wyszedł nieco straszny ;>

#35 Do pracy autobusem


Takie są skutki mieszkania w pobliżu "night clubu". I muszę przyznać, że czasem sobie tak obserwujemy stojąc na przystanku, czy pani która właśnie wysiadła nie zmierza przypadkiem w kierunku owego budynku.
Z drugiej strony, ledwo zostawiłam faceta samego (bo zajęłam się szukaniem prezentu urodzinowego) a już się do niego prostytutki przysiadają w autobusach :x.


*Ostatnio jestem tutaj ciut nieobecna, ale postaram się poprawić.

niedziela, 31 marca 2013

#34 To nie te święta!


Całe moje miasto zasypane...
Śnieg zamiast na Boże Narodzenie mamy w Wielkanoc i sprawdzą się nasze żarty, że w śmigusa zamiast wodą, będziemy rzucać się śnieżkami. Trochę smutne, bo jak sięgnę pamięcią do czasów podstawówki, to się biegało w krótkich spodenkach i oblewało wszystkich napotkanych znajomych, w gimnazjum też się polewało, ale nie koniecznie wodę ;-)) - w każdym razie chodzi o to, że było znacznie cieplej.